Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 27 września 2016

Nowy sztab, nowe rozdanie czyli drugie podejście Legii do LM


W sobotę, 24 września, na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej, nastąpiło oficjalne zaprezentowanie nowego szkoleniowca Wojskowych. Został nim - zgodnie z przewidywaniami i oczekiwaniami - Jacek Magiera, który do tej pory  z powodzeniem prowadził 1-ligowe Zagłębie Sosnowiec.
Nowa Legia z nowym sztabem trenerskim zaczyna pisać nowy rozdział swojej historii. Jacek Magiera swoją przygodę z Legią w roli jej pierwszego trenera, rozpocznie z wysokiego C – bo w Lizbonie, w drugim meczu fazy grupowej LM. Już dziś, o 20.45 Legia zmierzy się ze Stortingiem, a na ławce trenerskiej obok Magiery, usiądzie (jako jego asystent) Aleksandar Vuković.
Naprawdę mocne wejście, debiut ekstremalnie prestiżowy, emocjonujący, prawdziwe wyzwanie! Wydaje się jednak, że dla tych dwóch Legionistów, tak otwarcie i stanowczo deklarujących swoje przywiązanie do klubu, nie ma rzeczy niemożliwych i takich, które by ich mogły zniechęcić, czy przerazić.
(...)
 

środa, 21 września 2016

Legia Warszawa – bałagan i seria znaków zapytania…


PO HASIM - ZGLISZCZA I FERMENT
Od samego początku przy Łazienkowskiej 3, Besnik Hasi nie miał dobrej prasy, zbyt wielu zwolenników i jakoś szczególnie nie dawał się lubić. Ale dopiero teraz, po tym jak pociągnął Legię na dolne rejony tabeli, po żenującym występie jego podopiecznych w pierwszym starciu fazy grupowej LM, po tym jak skompromitował się niemal w każdym wywiadzie i konferencji - na głowę byłego już szkoleniowca Legii, wylewane są kolejne wiadra pomyj, a krytyka i nieprzychylne opinie o nim, płyną wciąż szerokim i rwącym strumieniem.
Albański najemnik, dla którego liczyły się tylko pieniądze (choć ten akurat zarzut z klasą odparł sam zainteresowany, rezygnując z połowy gwarantowanej sumy, którą miał otrzymać w przypadku zerwania kontraktu). Toksyczna osobowość, konfliktowy charakter – takie opinie najczęściej można usłyszeć o byłym już szkoleniowcu Legionistów. Poza tym, w żaden sposób nie związany ani z Legią, ani z Polską. Taki typowy, biznesowy „deal” – kalkulacja i zimne wyrachowanie, żadnych sentymentów. W sumie – całkiem uczciwy układ. Gdybyż jeszcze przyniosło to pożądane efekty, gdybyż ten układ się sprawdził! Niestety, dość, że Hasi w roli trenera Wojskowych wypadł beznadziejnie, a statystyki są dla niego wręcz miażdżące, to dodatkowo jeszcze pozostawił po sobie zgliszcza na boisku i ferment w szatni. Nie tylko nie stworzył nowej, lepszej drużyny (wkomponowując nowo pozyskanych zawodników), ale także udało mu się zniszczyć aż do fundamentów to, co pozostawił po sobie Stanisław Czerczesow.
Szatnia Legii jest zlepkiem piłkarzy, którzy nie są ze sobą w żaden sposób zgrani, to nie są ludzie, którzy stanowią monolit, prawdziwą drużynę. Nie ma mowy o jakiejś znaczącej integracji, na boisku nie czuć przysłowiowej chemii między piłkarzami. Zamiast zrozumienia – dezorientacja, zamiast planu i pomysłu – chaos, zamiast radości gry – frustracja i bezradność… Legijny krajobraz po Hasim, wygląda wręcz beznadziejnie. Totalna destrukcja, bałagan, zgliszcza i ferment. Niełatwo będzie coś takiego posprzątać. Na horyzoncie widać już jednak dwóch chętnych…
 
LEGIA ZAPISANA W KODZIE DNA, MIŁOŚĆ DO NIEJ – WYRYTA W SERCU
Na tle znienawidzonego przez kibiców i wyszydzanego na każdym kroku Albańczyka,  jego potencjalni następcy jawią nam się niczym para świetlistych aniołów, śpieszących Legii na ratunek. Czarny charakter, kontra bohaterowie bez skazy, w dodatku mający miłość i przywiązanie do klubu zapisane w DNA i w sercu. Aleksandar Vuković i Jacek Magiera, to ludzie związani z Legią, współpracujący z nią na przestrzeni wielu lat, wiążący ze stołecznym klubem swoją przyszłość. Znani przez zarząd, lubiani przez kibiców, szanowani przez piłkarzy. Zresztą sami jeszcze niedawno w tej roli występowali – broniąc barw Legii na boisku.
Mają więc świadomość  tego, jakie w Warszawie są warunki, oczekiwania, generalnie mają świetny przegląd sytuacji i rozeznanie, jakiego nie miał ich poprzednik. W większości przypadków odpada także bariera językowa, czy nieznajomość z zawodnikami. Wydaje się, że pomimo bardzo napiętej sytuacji i stresujących okoliczności, nowi trenerzy powinni dość szybko i płynnie wpasować się w nową rolę i tym samym doprowadzić do poprawy sytuacji. Bo że takowa poprawa nastąpi, wątpliwości dziś chyba nie ma nikt. Wszak gorzej już chyba być nie może…
Pytanie tylko, czy plan naprawczy okaże się wystarczająco skuteczny i czy uda się go w stu procentach zrealizować – a przynajmniej na tyle, aby usatysfakcjonować tych wszystkich, którzy pokładają w nim ogromne nadzieje? Może to być trudne. Dlaczego? Ponieważ w Warszawie oczekiwania są zbyt wielkie, a cierpliwość zbyt mała… Mam wrażenie, że zdruzgotani kibice oczekują cudu, jakiegoś magicznego dotknięcia czarodziejską różdżką, a zdesperowani właściciele Legii – czegoś w rodzaju antidotum na zatrutą przez Hasiego atmosferę w drużynie i wokół niej… (...)
 
Cały artykuł możecie przeczytać na MFM - KLIKNIJ

wtorek, 13 września 2016

Liga Mistrzów – rozgrywki fazy grupowej czas zacząć!


FAZA  GRUPOWA – TO, CO TYGRYSY FUTBOLU LUBIĄ NAJBRDZIEJ!

To już jutro, wreszcie rozpoczyna się na całego piłkarska jesień! Trudno byłoby zakwestionować fakt, że prawdziwe futbolowe emocje i gra na wysokim, światowym poziomie, zaczynają się dopiero teraz – właśnie we wrześniu, wraz z pierwszym gwizdkiem meczów fazy grupowej. A może jednak ciut wcześniej? Nie mam na myśli eliminacji (choć i te dla niektórych mogą być pełne wrażeń). Chodzi mi o ten specyficzny moment  przed każdym meczem LM, który sprawia, że niekiedy przechodzą mnie dreszcze…  Zanim sędzia da znak, by rozpocząć spotkanie, a piłkarze zaczną wymieniać między sobą futbolówkę, musi wybrzmieć hymn Ligi Mistrzów, którego refren śpiewany jest w trzech oficjalnych językach UEFA - niemieckim, francuskim i angielskim:

Die Meister

Mistrzowie

Die Besten

Najlepsi

Les Grandes Équipes

Największe zespoły

The Champions

Mistrzowie

 

Klasyka, piękno, dostojeństwo i elegancja wykonania. Po prostu cudowna muzyka, balsam dla futbolowej duszy, która zostaje wprowadzona w podniosły nastrój w oczekiwaniu na wielkie widowisko. I chodź ta piękna melodia nie zawsze jest zapowiedzią rzeczy wielkich, które powinny dziać się na boisku przez 90 minut, to jednak usłyszeć hymn Ligi Mistrzów na polskiej ziemi – bezcenne!

8 grup, 32 zespoły reprezentujące 17 europejskich krajów, w tym nasz polski „rodzynek” – Legia Warszawa. Najwięcej klubów reprezentuje Anglię, Hiszpanię i Niemcy (po cztery). Po trzech przedstawicieli mają: Francja i Portugalia, zaś po dwóch: Włochy i Rosja. Pozostałe 10 krajów reprezentowanych jest przez jeden klub.




LEGIA WARSZAWA WKRACZA NA EUROPEJSKIE  SALONY
 
Najniżej notowana drużyna w grupie F, skazywana na serię porażek, po tym, jak w bardzo słabym stylu, zaprezentowała się w eliminacjach. Dodajmy – z rywalami nie z najwyższej półki. Legia, której zarzuca się, że swój awans nie wywalczyła, ale przede wszystkim fartownie wylosowała… I nawet mimo tego korzystnego losowania rywala w IV rundzie eliminacyjnej, Wojskowi straszliwie męczyli się z irlandzkim Dundalk - pamiętamy to niestety doskonale.
Legia mająca problemy w ligowych rozgrywkach, przegrywająca kolejne mecze, gubiąca punkty, pikująca w dół tabeli, nie mogąca złapać rytmu. I ta Legia ma po dwudziestu latach reprezentować nasz kraj w najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywkach piłkarskich…
(...)
 
Cały tekst, a w nim m.in. o tym, jak Legia Warszawa wkracza na europejskie salony, finansach związanych z uczestnictwem w tych elitarnych rozgrywkach, można przeczytać TUTAJ - KLIKNIJ

czwartek, 1 września 2016

Gorący finisz wakacji i transferowy DEADLINE DAY – obrazki z Twittera



Gdyby ktoś przypadkiem przespał kilka ostatnich sierpniowych dni, bądź wyłączył na ten czas Internet, TV, czy telefon, to dziś ciężko by mu było odnaleźć się w futbolowej rzeczywistości… Całkiem nowej rzeczywistości - po transferowym liftingu i roszadach na trenerskich stołkach.

Oczywiście przedstawię tylko te – moim zdaniem – najciekawsze wydarzenia, które miały miejsce w przeciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin i które wywołały niemałe poruszenie w polskim środowisku piłkarskim (...)

O tym, jak ostatnie godziny na finiszu okienka transferowego obrazował Twitter plus mój komentarz do tych wydarzeń - całość można przeczytać TUTAJ