Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 13 września 2015

NIEMOC LECHA I LEGII PRZED PIERWSZĄ BATALIĄ W FAZIE GRUPOWEJ LIGII EUROPEJSKIEJ

Gdy personalnie nasza narodowa reprezentacja zaczynała wyglądać coraz lepiej, a jednak efekty gry były dalekie od oczekiwanych, wszyscy zastanawialiśmy się, gdzie leży przyczyna takiego stanu rzeczy. Tropów, jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, nie brakowało.
Wydaje się, że dopiero trener Nawałka znalazł właściwe rozwiązania i odpowiedzi na najbardziej nurtujące zarówno kibiców, jak i samych zawodników, pytania.  Nastąpiło kilka personalnych roszad, z niektórymi reprezentantami musieliśmy się rozstać, na ich miejsce pojawili się nowi. Opaska kapitańska wylądowała na ramieniu Roberta Lewandowskiego - i ten moment wydaje się być kluczowy, w kontekście pozytywnej przemiany kadry. Można powiedzieć, że to był taki punkt zwrotny. Niby wcześniej nic nie stało na przeszkodzie, by drużyna grała efektywnie, a jednak zawsze brakowało tego "czegoś", takiego brakującego elementu układanki...
 
W przypadku naszych dwóch zespołów, które wywalczyły sobie miejsca w fazie grupowej LE, sytuacja jest chyba nieco mniej klarowna i tych brakujących elementów może być więcej. A może wcale tak nie jest, może chodzi o jakąś jedną, konkretną kwestię, jeden problem, którego rozwiązanie odblokuje piłkarzy...?
Zastanówmy się zatem...

TRENER - sternik, pan i władca. Ale także, gdy potrzeba, troskliwy ojciec, który właściwie poprowadzi, da poczucie pewności siebie i wskaże właściwe rozwiązania. Autorytet i budzący szacunek opiekun. Mentor potrafiący pozytywnie nastawić swoją drużynę, natchnąć wolą walki, zmotywować i przekonać, że zwycięzcą może być każdy...
Maciej Skorża i Henning Berg. Czy powyższy opis pasuje do wyżej wymienionych panów...?
Z zewnątrz raczej trudno to oceniać, czy cokolwiek wyrokować, chociaż można by się pokusić o jakieś wnioski. Ja jednak uważam, że jest na to zbyt wcześnie. Warto byłoby zapytać o to samych zawodników...

KAPITAN - przywódca na boisku i autorytet w szatni. Charyzmatyczny i zdolny do poprowadzenia drużyny do zwycięstwa. Za swoim kapitanem wszyscy pozostali zawodnicy powinni chcieć bez namysłu iść jak w dym... Czy jest tak w przypadku Łukasza Trałki i Jakuba Rzeźniczaka...?
 
EWENTUALNE BRAKI KADROWE - te zawsze można znaleźć, niemal w każdej ekipie. Również w tych najbogatszych, gdzie nawet ławka rezerwowych wygląda imponująco. Jeśli zaś chodzi o nasze dwie drużyny, to najprościej będzie powiedzieć, że główny problem Lecha w tej materii, to brak skuteczności w ataku. W przypadku Legii można stwierdzić, że jest dokładnie odwrotnie - to co zawodzi w ostatnich meczach najbardziej, to kulejąca defensywa. Kontuzje Rzeźniczaka i Pazdana - i wszystko się posypało...
O ile w przypadku Legii powrót obrońców powinien rozwiązać problem, to już mniej optymistycznie sytuacja wygląda jeśli chodzi o ofensywę Lecha. Napastnicy... Niby dwa transfery na tym polu, a jednak efektów nie widać. Robak kontuzjowany, Thomalla bezradny...

TAKTYKA - inwencja, doświadczenie, intuicja i mądrość szkoleniowca. Tutaj wniosek może być tylko jeden - jeśli drużyna nie wygrywa, to znaczy, że taktyka jest zła.

CZYNNIKI MOTYWACYJNE - wierni kibice, piękne stadiony, godziwe zarobki, ewentualne premie, prestiż, honor... Co jeszcze? A czy potrzeba czegoś jeszcze? Czy to mało...?

PRZYGOTOWANIE FIZYCZNE - nie wydaje mi się, by mogło być to problemem, choć oczywiście mogę się mylić. W każdym razie sztab trenerski często narzeka, że zawodnicy są zbytnio obciążeni grą na trzech frontach (Ekstraklasa, PP i LE). Czy jest to rzeczywiście ponad fizyczne i kondycyjne możliwości samych piłkarzy? Czy stosowanie jakiejś szalonej rotacji (specjalność trenera Berga...), by dać odpocząć niektórym zawodnikom, to właściwe rozwiązanie?

MENTALNOŚĆ - mój ulubiony wątek. Mogłabym poświęcić jemu oddzielny wpis. Ale dziś tylko kilka najbardziej istotnych kwestii.
Wszystko zaczyna się w głowie - to miejsce narodzin każdego sukcesu, ale i wszystkich naszych porażek. Nikt nie rodzi się zwycięzcą, do zwycięstw się dojrzewa mentalnie.
Co dzieje się w umysłach zawodników, którzy przegrywają swoje mecze już w szatni?
Co z kolei myślą ci, dla których każde starcie, to okazja do udowodnienia przeciwnikowi, że wcale nie jest się od tego przeciwnika gorszym?
Piłkarze, w ogóle zawodnicy jakichkolwiek innych dyscyplin sportowych, powinni mieć wsparcie wytrawnego  psychologa, albo przynajmniej osoby, która na psychice choć trochę się zna i która potrafiłaby zmotywować ich do tego, by stali się dumnymi wojownikami o mentalności zwycięzców. To w dużej mierze rola trenera.
Jasne, że każdego meczu wygrać się nie da. Ale wychodząc na boisko, trzeba CHCIEĆ ten mecz wygrać i WIERZYĆ, że jest to możliwe. Czy naszym bohaterom z Poznania i Warszawy nigdy nie brakuje tych chęci i tej wiary...?
 
Wymieniłam tylko niektóre, moim zdaniem najważniejsze, elementy warunkujące sukces. Rzecz jasna, można by w tym miejscu przytoczyć co najmniej jeszcze kilka takich przykładów. Czy jest wśród nich ten najważniejszy, który blokuje piłkarzy Lecha i Legii? Czy znajdzie się ktoś w ich sztabach szkoleniowych, kto poukłada wszystkie elementy futbolowej układanki na tyle skutecznie, by wreszcie kibice na trybunach mogli zacząć cieszyć się ze zwycięstw swoich faworytów.
Ja mam nadzieję, że tak. Mimo wszystko. Wręcz jestem przekonana, że mimo słabej postawy w Ekstraklasie, już w czwartek, w pierwszych meczach fazy grupowej Ligii Europy, zobaczymy dwie odmienione jedenastki Lecha Poznań i Legii Warszawa. No i że ta metamorfoza będzie na tyle efektywna, że pozwoli naszym drużynom zdobyć o jedną bramkę więcej od przeciwnika.
Powodzenia!!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz